niedziela, 9 maja 2010

Dzień morski

Dziś nie traciliśmy czasu na poranne szwendanie się po domu. Sprawnie zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na podbój nowych miejsc w Sydney. Tym razem padło na dokładniejsze poznanie Daling Harbour, przed którym wypiliśmy sobie po kawie na wynos w najbardziej znanej restauracji fast food na świecie. Prawdę mówiąc strasznie dziwne uczucie jak dla mnie. Rano spacerować po centrum ogromnej metropolii trzymając w ręku kawę, która to niby ma mi dać energię i rozbudzić na cały dzień. Zupełnie jak na filmach...
W muzeum Maritime zastanawialiśmy się, którą opcję wybrać. Mieliśmy do wyboru wykupić bilet na wszystko albo na pojedyncze statki. Wybraliśmy opcję pierwszą. Teraz mamy do zwiedzenia 4 statki + muzeum. Na pierwszy ogień padł statek HMAS Vampire, Daring class, 1956 Statek - niszczyciel służący do obrony wody i powietrza, później przerobiony aby szkolić marynarzy. 

Z zewnątrz statek jak marynarki wojennej...

Radary, anteny i działa...

Sala spotkań dla gości

Specjalne pomieszczenie dla kapitana

Pełno przycisków, aż chciało się naciskać i naciskać...

To dokąd płyniemy?

Ooooo tam!

Na statku trzeba uważać na różnego rodzaju stwo... dziury 

Następny cel: łódź podwodna, szkoda, że nie żółta :) HMAS Onslow, Oberon class, 1968

Wejście w dziurę czyli do łodzi podwodnej!

Na początek zostaliśmy wprowadzeni do torpedowni. Jakie to ogromne!

Podczas przechodzenia do różnych pomieszczeń, trzeba się prawie że kłaść i czołgać

A co się stanie jak nacisnę ten czerwony przycisk z napisem "Fire"?

Hihihi ale kontrolek!

W łodzi podwodnej strasznie klaustrofobicznie, ciemno, aż sobie nie wyobrażam jak tam mogła się pomieścić cała załoga. Teraz aby porównać przenosimy się w jeszcze odleglejsze czasy, a mianowicie na replikę statku kapitana Jamesa Cooka (HMB Endeavour replica).

A oto ten statek, który tak wspaniale wygląda!

Na maszt i rozwinąć żagle! 

Stołówka dla załogi. Każdy ma swoje zawsze to samo miejsce

Czy to pomieszczenie jest dla małych zielonych ludzików? Nie! Ze względu na brak miejsca wcisnęli dodatkowe piętro pomiędzy już istniejące, a że nie mogli powiększyć statku zrobili na wymiar wyrośniętych krasnoludków. 

Chcieliśmy pójść na jeszcze jeden okręt Barque James Craig, 1874, ale niestety coś się stało i już nie zostaliśmy wpuszczeni, ale za to poszliśmy do muzeum, gdzie oprócz stałej ekspozycji była specjalna wystawa o różnych stworach nie tylko mitycznych
Ty jesteś Smoczycą!?!!

Dla lubiących kolarstwo i kajaki! 


Co można zrobić z pustymi puszkami po piwie? Ile osób odpowiedziałoby że łódkę?

Bardzo ciekawe jest to muzeum, a najlepsze, że za darmo (samo muzeum bez łodzi, które wyżej opisałem), także chyba do niego jeszcze wrócę. Teraz już musieliśmy się pośpieszyć, aby dojechać na BBQ na Coogee Beach.


Po drodze spotkaliśmy Dr. Candy

Czyli Malinki znajomą z klasy u której kupiliśmy leczące słodycze.

W Darling Harbour odbywała się jeszcze uroczystość urodzin Buddy, jednak nic tam ciekawego się nie działo. 


BBQ z nowymi znajomymi

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

nie:
"W łodzi podwodnej "

a na okręcie podwodym...

wszystko co związane z marynarką wojenną — to są poważne okręty — a nie jakieś tam statki...

Pozdr.

Anonimowy pisze...

"hod-dog"

or maybe

"hot-dog"

check it up boy...