wtorek, 25 maja 2010

Jest praca, jest zmiana planów.

Ulotki poroznoszone, następna porcja dopiero w sobotę, więc mogliśmy z Malinką spędzić razem dzień. Zaczęliśmy od wspólnego śniadania, na które przygotowaliśmy sobie parówki. Tuż przed wyjściem z domu zadzwonił telefon Malinki, że dziś będzie pracować, co zupełnie rozbiło nasze plany wyjściowo-zwiedzaniowe. Ja również zmieniłem swoje plany i postanowiłem zostać w domu i napisać kilka dni na bloga. Po południu pojechałem do agencji, ponieważ okazało się, że nie mają mojego numeru konta, chociaż podczas rejestracji im go podawałem. W szkole każdy dostał po cukierku albo kilku, ale to był podstęp, ponieważ każdy cukierek był oznaczony i w zależności jakie cukierki się wybrało, trzeba było zaprezentować coś na temat tego oznaczenia. Po szkole wybrałem się na pożegnalne piwko jednej z osób, która opuszcza już Australię! W barze poznałem Polaka, który dał mi kilka numerów telefonów do ludzi, którzy mogą zaoferować mi pracę. Oby coś z tego wyszło!

Brak komentarzy: