niedziela, 23 maja 2010

Dziwna metamorfoza syreny

Wstałem wcześnie rano i postanowiłem, że ten czas wykorzystam na roznoszenie wczoraj poukładanych ulotek, aby już mieć spokój do końca tygodnia, a nie tak jak w zeszłym wszystko na ostatnią chwilę. Po południu razem z Malinką wybraliśmy się do dwóch większych atrakcji w Sydney, a mianowicie Wildlife Word i Akwarium. Obydwa zoo, bo tak chyba można to wspólnie nazwać, mieszczą się w Darling Harbour sąsiadując obok siebie. Są to droższe atrakcje i moim zdaniem nie do końca dopasowane cenowo do tego co można w środku zobaczyć, chociaż odwiedzić warto. 

Wildlife World
Pierwsza część była na temat insektów i dużo informacji na temat pszczół. 

Tak, to najgroźniejsze pająki na świecie...

... a na pierwszym planie mój dobry znajomy z pracy w ogrodzie... Dobrze, że już tam nie pracuję!

Ale zagrożenia mogą się kryć z każdej strony...

Na szczęście te torbacze są spokojne i śpią 20h na dobę i nie są w stanie nic złego zrobić

Już idę, śpij dalej...

grrr...

Kolejny zwierzak australijski z rodziny torbaczy. Już trochę niebezpieczniejszy i większy, ale równie uroczy!

Krokodyle, chyba nie trzeba komentować...

Ja też się smucę, że jest deszczowa pogoda.

Świat motyli był ostatnim punktem zwiedzania.

Ojojojojjj poleciał...

Mały odpoczynek przy pizzy i można iść do akwarium.

Akwarium
Na powitanie prehistoryczny przodek

Ułamek Wielkiej Rafy Koralowej

i mieniące się meduzy

Nie mogło zabraknąć syrenki

która po pocałunku zamieniła się w dugonga.

żywy okaz tych okropnie wyglądających stworzeń

podczas spaceru po dnie akwarium

Płaszczki...

rybki...

rekiny i inne stworzenia pływały nam dosłownie nad głowami

Niektóre próbowały się ukryć w zakamarkach, ale my znamy te numery!
  

Brak komentarzy: