wtorek, 18 maja 2010

Nauczony doświadczeniem...

Nauczony dniem wczorajszym, zamiast pieszo jako środek transportu wybrałem pociąg i rower. Nauczony dniem dzisiejszym zaś pojechałbym autobusem, ponieważ tuż po wyjściu z pociągu zaczęło strasznie padać, a do tego jeszcze pomyliłem drogi i jechałem bardzo naokoło.


Aż mi mokro jak widzę to zdjęcie


Dzisiaj ponownie było odtynkowywanie z tą różnicą, że dach przeciekał i cały czas woda na mnie kapała, a ponadto od wiertarki udarowej z funkcją młota kurz leciał i łączył się z wodą, co dawało nieprzyjemną papkę błotną włażącą wszędzie gdzie się dało. Ale najważniejsze, że praca jest, więc trzeba wykonać ją nawet w takich warunkach. Z jednej strony na szczęście, a z drugiej niestety, wszystko dzisiaj zrobiłem sprawnie i już wiem, że jutro ponownie jestem bezrobotny. 

Po pracy na rowerze w deszczu już najszybszą drogą dostałem się do CBD i zjadłem z Malinką przepyszny obiadek w postaci frytek z Woolworthsa. Zdążyłem się jeszcze przebrać i ruszyłem do szkoły, gdzie było mało twórczości ze strony nauczyciela, ponownie to samo co wczoraj. W domu jedyne na co miałem siłę to prysznic i spanie. W nocy zadzwoniła do mnie zdesperowana Malinka, że już ma wszystkiego dosyć, a w szczególności ulewy i deszczu jaki mi dzisiaj również bardzo dokuczył.

Brak komentarzy: