środa, 3 lutego 2010

Prezentacja na zajęciach

Ponownie razem z Malinką wybraliśmy się razem do centrum, gdzie ona poszła do szkoły, a ja po raz kolejny chodziłem od sklepu do sklepu i różnych miejsc gdzie moja osoba mogłaby być potrzebna. Niestety rezultat poszukiwań taki, że albo trzeba aplikować przez internet (co w części miejsc już zrobiłem wcześniej), albo nikogo nie potrzebują, albo trzeba być obywatelem Australii... Ale czego można było się spodziewać... 
Po poszukiwaniach udałem się do szkoły na umówione spotkanie. Tak jak się spodziewałem, nikogo nie było... 5 minut po mnie przyszedł Czech, który dołączył się na początku tygodnia. Dostałem SMS-a, że jedna Czeszka się spóźni 15 minut (w rzeczywistości to było 40), kolejna Czeszka (ta co mówi po polsku) przyszła już na samą prezentację, a Polaka ani widu ani słychu... Nieważne, ci którzy wcześniej przyszli zobaczyli moją prezentację i w sumie podzieliliśmy się tym co kto mówi i tyle. Zero komentarza, czy coś zmieniamy, czy jest dobrze, czy źle.
Na szczęście prezentacja wypadła dobrze, grupa została pochwalona, no i sama prezentacja też została doceniona przez nauczycielkę i jedną Czeszkę, która już po wszystkim powiedziała: "Thank you Andrew". 
I tak pierwsze zadanie z sześciu z tematu o bezpieczeństwie zostało zaliczone.

Brak komentarzy: