poniedziałek, 8 lutego 2010

Znowu bez pracy

Rano byłem ponownie umówiony do pracy u Garfielda, jednak jak wstałem to lekko mżyło, więc nauczony już sytuacją sprzed dwóch dni zadzwoniłem i się upewniłem, czy mam przychodzić. Niestety koleś  nie odbierał, więc wysłałem SMS-a. Dostałem odpowiedź 3 minuty później, że mam nie przychodzić. Więc tak jak dwa dni temu położyłem się spać (przynajmniej dziś nie byłem w połowie drogi).
Po kolejnej pobudce uświadomiliśmy sobie z Malinką, że nie mamy nic do jedzenia na śniadanie w lodówce i że trzeba wyjść do sklepu. Czas nam tak szybko zleciał, że śniadanie zjedliśmy dopiero około 13, później trochę posiedzieliśmy w internecie, a ja o godzinie 16 musiałem już wyjść do szkoły, w której zaczął się kolejny tydzień omawiania zasad bezpieczeństwa w miejscu pracy. Podziwiam, że przez tyle czasu można o tym mówić! Wbrew wcześniejszym zapowiedziom do domu wyszliśmy już o 20:30, więc do domu dotarłem przed 22 (uciekł mi prom) i trzeba było ponownie napełnić czymś żołądek.

Brak komentarzy: