piątek, 26 lutego 2010

Życie nocne w Sydney

Poranek i przedpołudnie bez nowości podobnie jak wczoraj z dodatkiem pakowania do jutrzejszej wyprowadzki. Malinka przyszła około 4 i zaczęliśmy się szykować do wyjścia, aby poznać trochę życia nocnego w Sydney. Na początek z drobnymi problemami dotarliśmy do mieszkania pełnego Brazylijczyków. Tam około godzinka czasu zleciała na rozmowach, po czym pociągiem pojechaliśmy do Kings Cross czyli jednej z najbardziej rozrywkowych miejsc w Sydney. Tutaj jest zawsze najwięcej otwartych lokali i najwięcej się dzieje, jeśli chodzi o życie klubowe i rozrywkowe.


Before party w domu u Brazylijczyków

Czas się zbierać

Nocne rozmowy w barze

Trochę posiedzieliśmy, potańczyliśmy i nie wiadomo kiedy zrobiła się godzina 2 w nocy. Do centrum uciekł nam autobus, na szczęście nie było to daleko. Z centrum już wiedzieliśmy do jakiego autobus nie wsiadać, aby nie było niespodzianki i sprawnie dojechaliśmy do domu około 3:30. Jutro wczesna pobudka, ponieważ już o 10 mamy być gotowi do wniesienia naszych rzeczy do samochodu i przeniesienia się do nowego miejsca!

Brak komentarzy: