Poranny porządek czynności (śniadanie i sprawdzenie poczty) nie przyniósł dobrych wieści. Otóż dostałem wiadomość, że w nowej pracy nie mogą mnie przyjąć bez samochodu. Mimo, że na rozmowie wszystko uzgodniliśmy i nie było z tym problemu. Po wymianie trzech maili już wiedziałem że z tej pracy nic nie będzie, a miało być tak pięknie...
Po południu przyszykowałem się do wyjścia. Przed spotkaniem udało mi się spotkać z Malinką, która oczywiście zrobiła mi zdjęcie:
Gotowy i zwarty do pracy.
Ruszyłem w stronę agencji, a później do centrum handlowego. Praca była w sklepie z ekskluzywnymi meblami. Na początku trzeba było przygotować drobny poczęstunek, a później z nim chodzić po sklepie i częstować gości kanapeczkami oraz różnego rodzaju napojami takimi jak wino, piwo, soki, napoje gazowane. Po 4 godzinach chodzenia z pełną tacą z pełnymi kieliszkami i szklankami ręka mi już odpadała.
Powrót do domu nie zajął mi długo, ponieważ praca była w pobliskim centrum handlowym. Gdy przyszedłem do domu zastałem Malinkę z Yoyo oglądających "pełną chatę".
1 komentarz:
kapelusz może i fajny...
lecz ważniejsze jest to — co jest pod tym kapeluszem...
Pozdrowienia dla Was
Prześlij komentarz