poniedziałek, 1 marca 2010

57 piętro

Kiedy jeszcze wszyscy spali ja wyszedłem z domu w kierunku samego centrum Sydney. Na miejscu byłem trochę wcześniej, więc tą chwilę wykorzystałem na relaks na trawce w parku i podziwianie tego budynku, w którym zaraz na 57 piętrze będę mieć interview J
Tak, to w tym budynku miałem rozmowę kwalifikacyjną.

Chwila oddechu w parku z podziwianiem budynku do którego zaraz wejdę.

W budynku na samym dole znajdują się 4 korytarze z windami. Każdy korytarz ma przydzielone piętra na które kursują windy. Sprawne rozwiązanie przyśpieszające przewożenie pracowników. Na 57 piętrze jest  recepcja, która od razu przechwyciła mnie wzrokiem pytając jak mogą mi pomóc. Po krótkiej rozmowie w recepcji zostałem poproszony o poczekanie na kanapie. Za moimi plecami rozciągała się przepiękna panorama od Harbour Bridge, poprzez zasłoniętą Operę i inny budynek aż po Ogrody Botaniczne. Po kilku minutach przyszła kolejna osoba – Koreańczyk z podwójnym obywatelstwem (Korea, USA), który uwielbia podróżować i zwiedził już dużą ilość krajów. Po chwili rozmowy z tym Koreańczykiem zostałem poproszony na rozmowę, na której okazało się, że nie potrzebują osoby do ich firmy marketingowej tylko osób – akwizytorów, które będą sprzedawać aktywacje telefoniczno-internetowe dla sieci Optus. Do tego praca miałaby być dokładnie w godzinach mojej szkoły i jeszcze co drugi tydzień musiałbym wyjeżdżać na tydzień do innego miasta. Czyli znowu opuszczanie szkoły (w której zbyt duża liczba nieobecności może prowadzić do deportacji). No cóż, jak zdążyłem się przyzwyczaić, rozczarowania kryją się na każdym kroku. Do jutra do południa mam dać im odpowiedź czy te warunki mi odpowiadają.


Wejście do pizzerii w której może będę pracować.


Po ekscytującej jeździe windą i przepięknym widoku był czas na dalsze poszukiwania, ponieważ wiedziałem że te warunki nie do końca mi będą odpowiadać. Postanowiłem obejść jeszcze raz wszystkie agencje pracy zajmujące się zatrudnianiem w branży kelnerskiej. W tym dniu odwiedziłem cztery agencje. W trzech po prostu wzięli moje resume, a w jednej dali stos papierów do wypełnienia i mam wrócić jak wszystko w 100% powypełniam. Oprócz agencji odwiedzałem również inne miejsca gastronomiczne i udało się, w środę idę na dzień próbny do pizzerii w Circular Quay. Niestety będę musiał opuścić szkołę, ale w tym momencie jest to dla mnie ważniejsze. Podczas chodzenia dostałem jeszcze jeden telefon w sprawie pracy. Na interview mam iść jutro, ale ponownie ma to być sprzedawca na ulicy, albo coś w tym rodzaju, więc zastanawiam się czy tracić swój czas… Tego typu prace niestety nie mają stałego dochodu tylko wszystko opiera się na prowizji od sprzedaży, dlatego to mało korzystna praca. 
Tak właśnie mi zleciał czas do szkoły. Trochę niepewny jak dzisiejsze zajęcia będą wyglądać z powodu zmiany tematu i nauczycielki poszedłem na zajęcia. Tak jak to bywa w życiu, kiedy temat nudny nauczycielka fajna, kiedy temat ciekawy nauczycielka tragiczna. Traktuje nas jak dzieci, tylko czyta większość z podręcznika. Doświadczenia w marketingu ma mało, głównie PR no i ma straszny skrzeczący głos.
Do domu wróciłem autobusem, muszę zmienić sobie bilet kwartalny, abym mógł też jeździć pociągami. Niestety nie wiedziałem skąd odjeżdża autobus i szukałem chyba 20 minut. Na przystankach była błędna informacja. Jak w końcu odnalazłem ten przystanek, to mi autobus właśnie uciekł. Z Chatswood złapałem ostatni autobus jadący do domu, w którym byłem około godziny 11:30. 

Brak komentarzy: