środa, 24 marca 2010

Spacer i wizja podwójnej pracy na jutro

Wczorajsza idea niemarnowania dni spodobała nam się na tyle, że dziś wyruszyliśmy zobaczyć dalsze zakamarki Sydney. W programie znalazł się już ostatni z 4 spacerów z naszego przewodnika. Początek spaceru rozpoczął się szybkim sprintem aby zdążyć na prom, na którym odsapnęliśmy i podziwialiśmy oddalające się centrum Sydney. Długo to nie trwało, ponieważ trzy przystanki promu dalej była już nasza przystań.

Widok oddalającego się Darling Horbour

Oddalające się centrum...

Welcome to BALMAIN


Stary odremontowany budynek z piaskowca

Na kole zębatym. Tryby pracowitości ruszyły. Jutro będę robotnikiem!

Skrzynka pocztowa w starym stylu

Na wypadek gdyby padało zawsze mam parasolkę...

Podczas spaceru dostałem telefon, że jutro mam się pojawić i mam pomóc w rozbiórce jakiejś starej szopy! Maximum 8 godzin od 6:45 rano. Strasznie mnie to ucieszyło i może na tym zleceniu się nie skończy! 
Do szkoły dotarłem lekko spóźniony, jednakże dużo mnie nie ominęło, ponieważ zajęcia dopiero się rozpoczęły (40 minut po czasie!). W przerwie dostałem kolejny telefon, tym razem z agencji hospitality. Zapytali czy jutro mam czas od 5? Bez wahania odpowiedziałem, że mam. Skoro rano pracuję załóżmy od 7 plus 8 godzin, to daje 15. W takim wypadku mam 2 godziny na powrót do domu, prysznic, zjedzenie czegoś i dotarcie do centrum do tutejszej galerii sztuki współczesnej. Jednym słowem jutro zapowiada się bardzo intensywny dzień!

Brak komentarzy: