niedziela, 25 października 2009

Wymień możliwe funkcje mostu!

Kto rano wstaje temu Pan bóg daje. Chyba przez najbliższy tydzień będę odczuwać dzisiejszy dzień w nogach, ale muszę przyznać, że warto było, ponieważ uczestniczyliśmy w organizacji czegoś wyjątkowego, nowego, twórczego i dla przynajmniej szczęśliwych 6000 osób!!! Ale zacznijmy od momentu kiedy się dowiedzieliśmy co to ma być.
Wszystko zaczęło się od mało widocznej kartki za dużym kwiatkiem w szkole Malinki. Kartka zwykła A4 widać, że ksero słabej jakości, ale mnie bardzo zainteresowała. Zanotowaliśmy sobie pomysł i najważniejsze stronę internetową. Niestety było już za późno aby móc się zapisać i ewentualnie wygrać bilet w losowaniu, jednak nie traciliśmy szans aby się dostać. Malinka wysłała maila z zapytaniem, czy nie można tam być jako wolontariusz i odpowiedzieli: TAK! Trzeba było wypełnić jakiś formularz i im odesłać na maila. Bez wahania zrobiliśmy tak jak kazali. W odpowiedzi zostaliśmy zaproszeni na spotkanie informacyjne na 41 piętrze o którym już wcześniej pisałem 21 października. Rezultatem tego spotkania było to że musieliśmy być przy Milsons Point o godzinie 4:30AM. To oznaczało rano! Do tego dostaliśmy bardzo ładne uniformy składające się z białych spodni, białej koszulki polo z naszytym logiem z przodu oraz z tyłu napisem "volonteer" i do tego zielona czapka z daszkiem również z ponaszywanymi różnymi informacjami. Wszystko wydaje mi się, że jest bardzo dobrej jakości!




Ubranko dostaliśmy, czyli sie zobowiązaliśmy. Pech chciał że o takiej porze nie ma jakichkolwiek autobusów! Niezastąpiony wujek google z mapami ma się bardzo dobrze i dokładnie obliczył, że trasę od domu do miejsca spotkania przejdziemy w ponad półtorej godziny. Dokładnie obliczył tą trasę na 8 km z rana! Czyli wyjść z domu trzeba o 3:00 rano. Przed wyruszeniem w drogę przydałoby się śniadanie (może pizza?) i czas na wymycie, czyli pobudka o 2:00 w nocy. Niestety nie da sie powiedzieć, że nad ranem :(.
Półtoragodzinny marszobieg z samego rana nie jest najmilszą rzeczą jaką można robić w nocy z soboty na niedzielę. Jak doszliśmy na miejsce byliśmy juz zmęczeni, a tu jeszcze cały dzień przed nami!
Rejestracja przebiegła pomyślnie. Dostaliśmy zadanie witania gości na moście i proszenie ich aby przygotowali bilet wstępu + trzymali się w grupie do 5 osób na bilet. Nasze stanowisko nazywało sie bridge approach. Zdradziłem juz miejsce gdzie spędziliśmy poranek, więc teraz czas odpowiedzieć na pytanie: Do czego może służyć most?!? Mi do głowy przychodzą do następujące funkcje:
  • Transport samochodowy
  • Transport autobusowy
  • Transport pieszy
  • Transport kolejowy
  • Transport rowerowy
  • Estetyka konstrukcji i jej piękno
  • Historyczne
  • Widokowe (możliwość wspięcia sie i podziwiania panoramy miasta)
W sumie tyle mi przychodzi do głowy. Jeżeli masz jeszcze jakiś pomysł to zapraszam do dopisania do komentarza :)
Wydarzenie w którym braliśmy udział w realizacji na pewno nie mieści się w sztandarowej odpowiedzi na wyżej zadane pytanie! Aby jeszcze podtrzymać napięcie i zainteresowanie co to było pokażę kilka filmików co się działo przed :)

Wejście wolontariuszy i wszystkich organizatorów na miejsce całego wydarzenia:




Wejście 6000 tysięcznego tłumu! (Tak wchodzili przez prawie dwie godziny!!!)


A teraz filmik, który pokaże jaką odległość musieliśmy przejść. Tam też zdradziłem co się takiego działo na moście i jak to wyglądało! Do tego filmu wymagane są głośniczki :)


A teraz dla osób, które z różnych powodów nie zdołały załadować powyższych filmów i się dowiedzieć czegoś więcej o całym wydarzeniu to teraz dokończę szczegółowy opis.

Jak już wszyscy goście (każdy mógł się zarejestrować i później wygrać bilet dla 5 osób) zdążyli wejść a my nie mieliśmy co robić poszliśmy zobaczyć jak naprawdę to wszystko wygląda.
Helikoptery latały już od 5 rano i wszystko filmowały. Doszliśmy do miejsca sprawdzania biletów, gdzie muzyka na żywo przyjemnie grała.

10 metrów dalej była zagroda z... krowami!!! Żywe krowy spacerowały sobie po... trawie.



 
Tak żywej trawie, ale to nie wszystko, bo trawy było dużo więcej. Cały most od filara, gdzie się zaczyna do drugiego brzegu (końcowego filara) był w trawie. To był cały duży trawnik na długości około kilometra i szerokości wszystkich pasów za wyjątkiem jednego (awaryjnego). W sumie 7. Wydaje mi się, że mogło być to około 20 metrów wszystko zielone, w trawie jedynie na czas śniadania. Odpowiedź na pytanie do czego służy most na dzisiaj brzmi: aby zjeść śniadanie na trawce! :) 6000 osób przyszło z koszyczkami i kocykiem, aby zjeść niedzielne śniadanie na moście! Pomysł według mnie niesamowity!!! Organizacja też wspaniała. Od zeszłego poniedziałku na elektronicznych tablicach drogowych była wyświetlona informacja o tym, że most będzie zamknięty od 1 w nocy do 1 po południu w najbliższą niedzielę. W trzy godziny rozłożyli cały trawnik na całym moście, a później w tyle samo czasu posprzątali całość łącznie ze śmieciami!!! Do tego dla każdego uczestnika był przygotowany chleb, dżem malinowy (ale miła niespodzianka!!!) jabłko i jogurt i do tego każdy otrzymał czapkę koloru żółtego, bądź zielonego w zależności od strefy w jakiej się znajdował. Nawet w większej ilości niż było potrzeba, ponieważ po wszystkim dostaliśmy 5 bochenków + 4 dżemy :) Do tego było dla wszystkich organizatorów i wolontariuszy przygotowane BBQ, na które poszliśmy jak tylko już zostaliśmy zwolnieni ze wszelkich obowiązków kierowania ludzi na odpowiednie przystanki. Więcej informacji na stronie tutaj albo na oficjalnej stronie, na stronach tvn24.pl, na gadu-gadu.pl, deser.pl

 



Do BBQ dostaliśmy jeszcze kilka puszek napojów. Zdołaliśmy wypić tylko jedną a resztę dźwigaliśmy przez resztę dnia, który się właściwie zaczął, ponieważ dopiero po śniadaniu :)




Została nam jeszcze do zwiedzenia Opera, która od wewnątrz robi jeszcze większe wrażenia niż od zewnątrz!!! Cały dzień otwarty przygotowany też był na bardzo wysokim poziomie! Czekając w kolejce nie można było się nudzić ponieważ były przygotowane różne atrakcje:



Ludzie nosili jakieś takie sześciany na głowie niby wypełnione wodą i udawali że pływają. Inni nosili obrzydliwe zwierzątka.

W środku byliśmy w salach gdzie trwały na bieżąco treningi, również w największej i najsłynniejszej, gdzie był na żywo koncert na przepięknych organach!!!








Niestety, a może i na szczęście zaczęło padać dopiero jak byliśmy w Operze. Jednak trochę to zepsuło nam plany. Mieliśmy jeszcze dziś pojechać i odebrać rower od poznanego wczoraj znajomego. Z drugiej strony patrząc po przejściu pewnie około 25-35 kilometrów (od 2 na nogach) nie mieliśmy siły na nic i pojechaliśmy do domu. Mieliśmy już okazję jechać mostem, na którym był dzisiejszy piknik i wszystko było idealnie posprzątane!!!:


2 komentarze:

Unknown pisze...

zgłaszam zażalenie, jak zmieniasz nazwę wpisu to się komentarze kasują:(

Anonimowy pisze...

Zażalenie proszę skierować do Pana bloggera :)