niedziela, 4 października 2009

Niespodziewajka, czyli rzecz o...

Tego się nie spodziewaliśmy! Tego nie oczekiwaliśmy. To nam się nie śniło nawet w najgorszym koszmarze. To, czyli chłodno. To, czyli mokro. To to znaczy ciągle pada i jest zimno. Nie byliśmy świadomie przygotowani na taką pogodę. Nieświadomie owszem, ponieważ nie sprawdziliśmy przed wylotem bocznej kieszeni w walizce i juz na miejscu znaleźliśmy to oto cudo:



Tak, to jest wspaniała, cieplutka czapka narciarska!!! Jak ją znaleźliśmy wybuchliśmy śmiechem, że po co to braliśmy, tu będzie ciepło i nie będzie potrzebna... Myliliśmy się. Czapka się przydała! Właśnie w takie deszczowe niespodziewane dni!
Co prawda w centrum w niej nie chodziliśmy, ale w okolicy zamieszkania i tak zrobiła karierę.
W takie dni jak ten nie chce się naprawdę nic robić i w sumie taki był dzień. Wstaliśmy późno. Zanim się wybraliśmy do sklepu aby coś kupić na śniadanie, zanim wypiliśmy kawę, zanim doszliśmy i wróciliśmy ze sklepu była już 16:30. Za to ugotowaliśmy sobie super wypasiony i przesmaczny obiad i godzina 19:00. Chwila przy komputerze tłumaczenie CV, chwila rozmowy i blog, zrobiła się godzina 2:00 w nocy, a dokładniej już 3:00, ponieważ dziś była zmiana czasu! Do snu jeszcze posłuchaliśmy śpiewu ptaków i tak minął ten niespodziewany deszczowy dzień. Niestety kilka kolejnych zapowiada się na równie deszczowe i zimne :(


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Tylko nart brakuje (albo kożucha :):):)Fajnie, ze udalo Wam sie bez problemow wyladowac (martwilismy sie troche!). Czekamy na dalsze wrażenia. Mary i Grzesiek