piątek, 9 października 2009

Merry Christmas, ho ho ho! To już czas?

Już się przyzwyczailiśmy do obecnego trybu życia. Do obecnego, czyli w sumie trochę zwiedzania, nauka gotowania i szukanie pracy...
Zacznę od szukania pracy. Dzisiejsze postępy to zapisanie się na kurs RSA na jutro na 9 rano.
Zwiedzanie i tu zatrzymam się trochę dłużej, ponieważ chodząc po centrum miasta i zaglądając głębiej w lokalne sklepiki i sklepy można przeżyć szok. Np. niepozorne wejście jak na zdjęciu poniżej:



Otóż wejście to otwiera przed sobą 6 pięter sklepów w górę 1 piętro w dół i jeszcze jedno niżej jest wielka stołówka z wieloma restauracjami. W sumie 8 pięter ciuchów, elektroniki, sprzętu kuchennego, kawiarni, restauracji itp. Każde piętro to powierzchnia (tak aby się przejść normalnym krokiem) pomiędzy wszystkimi półkami to szacowałbym około 20 min. A to tylko jeden taki sklep. Tutaj praktycznie większość sklepów ma malutkie wejście, i ciągnie się długo, długo w głąb budynku, a tam spotyka się schody (zawsze ruchome) przynajmniej jedną kondygnację w górę i w dół! Piękna sprawa dla osób uwielbiających sklepy, czyli NIE, NIE, NIE dla mnie!!! :)
Podziwiając 8 piętrowy schowany sklep zauważyliśmy już że można kupić choinki i ozdoby świąteczne:
 Wesołych Świąt!!!
Tak, tak tu już się zaczyna!  Przynajmniej już wiemy, że święta tu też "normalnie" wyglądają :) Nawet przeglądając różne ogłoszenia o prace można już spotkać oferty na stanowisko Świętego Mikołaja!

Poszwędaliśmy się jeszcze po ścisłym centrum szukając miejsc gdzie można zostawić swoje resume. Przejechaliśmy na drugą stronę do, można powiedzieć 2 centrum, a dokładniej do dzielnicy North (Północne) Sydney. Tam również szukaliśmy potencjalnych pracodawców, ale niestety pogoda nas odstraszyła, ponieważ zaczęło nieźle padać. Przystanek z którego autobus pod nasz dom odjeżdżał znaleźliśmy szybko. Po drodze sklep gdzie usiłowano nas oszukać, ale na szczęście się nie daliśmy. Przynajmniej tym razem, jestem ciekaw co by wyszło, gdybyśmy przeanalizowali poprzednie rachunki! Oszustwo wygląda w ten sposób, że ceny towarów nie zgadzają się z tym co jest później wyświetlane przy kasie. Chyba tym samym stracili swoich klientów, którzy mogliby u nich kupować przez najbliższe 8 miesięcy. Dobrze, że wcześniej się dowiedzieliśmy, że takie sytuacje w tym sklepie mają miejsce! Niestety czasem będzie trzeba chodzić do tego sklepu, ale znamy ich jeden trick. Jeden z... i tu jest pytanie, na które zapewne nie znajdziemy odpowiedzi :(
Po powrocie długie smażenie, ale za to mamy 21 kotletów, zapas na kolejne kilka dni! Będzie więcej czasu na szukanie pracy no i na jutrzejszy kurs RSA. W przyszłym tygodniu zacznie się kurs angielskiego, więc może już być dużo mniej czasu.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Australijczycy przesadzają o wiele bardziej ze świętami -_-
u nas na szczęście jeszcze nie ma choinek czy ozdób, ale sądzę, że pod koniec miesiąca na pewno się to pojawi - w sensie - sprzedajemy odpadki z poprzednich lat, potem wystawimy nowe egzemplarze ;P