poniedziałek, 19 października 2009

Kolejki to nie tylko ulubione zajęcie Polaków

Można powiedzieć, że dzień rozpoczął się od... stania w tej oto przepięknej kolejce na trawniku: 



Tak oto Australijczycy, jak jest już więcej osób na przystanku czekają na wejście do autobusu. Od każdej osoby jest zachowany dystans, aby nie przekroczyć niewidzialnej personalnej granicy i nie wkroczyć na czyjeś "terytorium". Jak każdy wchodzi nie czuć takiego wpychania się na siłę i ładowania kolejnych sardynek do blaszanej puszki. Co prawda tutaj każdy musi skasować bilet przy kierowcy, a jak nie ma to może go kupić (choć nie zawsze, bo powoli zaczyna być "moda"  na kupowanie biletu wcześniej. Zresztą takie postępowanie jest bardziej ekonomiczne :)

Pojechałem do szkoły trochę wcześniej z myślą, że skorzystam z możliwości dodatkowych lekcji przy komputerze, ale niestety nie udało się, z powodu szukania pracy. Zresztą wisi w gablocie ważna kartka dla takich potrzebujących i szukających jak ja:



Tak mineły 3-4 godziny przed lunchem. Później normalne zajęcia i powrót do domu gdzie postanowiłem za wczorajszą poradą osób doświadczonych trochę dokoloryzować swój życiorys aby "zdobyć" doświadczenie. Jest to sprzeczne z moimi moralami, ale niestety jak większość osób tak robi i w ten sposób dostaje się na stanowiska, gdzie dostaje doświadczenie i potem może spokojnie awansować tak i ja muszę spróbować. Mamy jeszcze na oku kilka agencji do których wkrótce pójdziemy. Ja jutro jeszcze poroznoszę swoją "kandydaturę" w okolice mojej szkoły :)
Teraz zabieram się za pracę domową. Na szczęście jest przyjemna, ponieważ trzeba poszukać jakiegoś artykułu w gazecie, przeczytać, zrozumieć, a jutro na zajęciach będziemy musieli streścić treść w stronie biernej.

Brak komentarzy: