poniedziałek, 12 października 2009

Kto by pomyślał... powrót do szkoły

Dzień miał nieprzyjemny początek,
Dźwięk budzika rozpoczął ten wątek,
O godzinie 6:15 ledwo słońce wstało
A mnie pod prysznicem wszystko bolało

Szybkie śniadanie dało mi ciut energii,
Ze szkołą trzeba żyć w synergii.
Na czas właściwy dojechałem,
Pomimo, że pieniądze ze ściany płaczu brałem,

Egzamin kwalifikujący poszedł mi dobrze,
Dałem 50 centów bezdomnemu, który żebrze,
Z agencji pracy mają do nas oddzwonić,
Na kawę i czekoladę po 4$ postanowiliśmy roztrwonić,

Podczas naszych trudnych formularzy wypełniania,
Mieliśmy szczęście na znajomych natrafiania.
Po spędzeniu miłych rozmów minut kilkunastu,
Powiedzieliśmy już papa pięknemu miastu.

Nasze wygłodniałe brzuszki dostały ryżu miskę,
Na blogu dodaliśmy kolejną zapiskę.
Na kolejne ogłoszenia o pracę poodpowiadaliśmy,
I tak kolejnego dnia zakończenia doczekaliśmy :)

Ale dostałem weny... :)

Brak komentarzy: