piątek, 9 kwietnia 2010

Dalszy ciąg demolki

Powtórka z rozrywki tylko z tą różnicą, że miałem jedynie 3 godziny snu. Budzik bezlitośnie wył już o 4 nad ranem. Nie dawał mi spokoju ani możliwości wyspania się. Za to dostałem to na co długo oczekiwałem, czyli szansę kolejnego dnia pracy! I tak na nogach byłem już o 4:10. Ach ta funkcja drzemki w telefonach ;) Jeszcze z zaspanymi oczami dotarłem do łazienki na coporanną toaletę. Po tym zabiegu mogłem cokolwiek widzieć (światło zapaliłem wcześniej). Na pierwsze śniadanie płatki, później szybkie przygotowanie sobie czegoś na drugie śniadanie, czyli owoce plus wafelki które wczoraj kupiliśmy wracając do domu, do tego dwie butelki soku pomarańczowego. Oby wystarczyło…
Dodatkowe około 1,5h snu na niewygodnym fotelu w pociągu i w pracy byłem połamany, półświeży, ale za to pełen hartu ducha!
Ściana tuż przed totalnym zburzeniem!

Dalszy ciąg ściany

A oto jak to wyglądało wewnątrz

Dalszy ciąg środka i trwające tam prace

Nareszcie ruszyliśmy rozbierać główną ścianę, cegiełka po cegiełce małym młoteczkiem z powodu zasad OH&S. Trzeba było uważać aby cały mur się nagle nie zawalił… Do tego pozostały jeszcze dwa mniejsze w środku budynku i z wielką przyjemnością skorzystałem z okazji użycia większego młota, a nie młoteczka i cegła po cegle. Niestety zabawa szybko się skończyła i trzeba było zacząć zbierać gruz i wrzucać na ciężarówkę. Tak w sumie wyglądał cały dzień w pracy. Parę minut przed 15:30 już byłem wolny, z tym problemem, że do domu pozostały mi dwie godziny podróży! Nie omieszkałem wykorzystać jazdy pociągiem na miłą popołudniową drzemkę. Do domu wróciłem totalnie padnięty i zmęczony. Niecałą godzinę przed moim przyjściem Malinka wyszła do pracy. Zdążyłem coś zjeść, powalczyć z połączeniem internetowym i przyszła już dla mnie godzina snu. 

Brak komentarzy: