piątek, 2 kwietnia 2010

Kolejny raz wystawiony pod wiatr

Wstałem o godzinie 7 rano, ponieważ o 9 miałem już być na skrzyżowaniu w Chatswood aby pojechać i pomóc Stephenowi (znajomy Malinki z baru zaproponował mi to dwa tygodnie temu) w przeprowadzce biura. Sara z Yoyo pojechali na Święta do drugiego domu rodziców Sary około godziny 5 rano. Były plany aby się wybrać z nimi, ale przez dzisiejszą moją pracę nie pojechaliśmy. O godzinie 8:45 dostałem informację, że z powodu deszczu (wtedy nie padało, było tylko trochę pochmurno) trzeba to przełożyć na przyszły tydzień. Kurcze co za świat. Praca, której można być pewnym, ponieważ mówi się, że właśnie wszyscy tak robią też tak nawala! No ale co miałem zrobić, jak nie ucieszyć się z kolejnych dwóch dni wolnych... Wiedziałem, że dzisiaj ma być impreza urodzinowa jednego z moich znajomych na plaży obok Manly. Razem z Malinką się tam wybraliśmy. Była przepiękna słoneczna pogoda!

Ja w oczekiwaniu na urodzinowy tort kolegi...

I oto on zastanawia się jak zdmuchnąć świeczki

Wspólna kąpiel w oceanie

W drodze powrotnej pojechałem do starego mieszkania odebrać kwitek uprawniający mnie do odbioru statywu, który zamówiłem ponad miesiąc temu i już zdążyłem zareklamować, że nie przyszedł… Możliwe, że przyjdzie jeszcze jeden na obecny adres.

Brak komentarzy: