Przedłużenie snu o jedną godzinę, po prostu nie udało się wstać. Później już tylko dopakowanie rzeczy i podróż do Gór Błękitnych. Nazwa jest związana z roślinnością jaka tam występuje, czyli eukaliptusów, które wydzielają specyficzne olejki eteryczne zawarte w liściach drzew. Olejki te "zabarwiają" powietrze na delikatny niebieskawy kolor. Patrząc z większych odległości można naprawdę zauważyć różnicę między tymi górami a innymi bez eukaliptusów. Dodatkowo Park Narodowy Gór Błękitnych jest wpisany do listy światowego dziedzictwa UNESCO.
Powitanie z masterem stacji Katoomba :)
Do głównej miejscowości turystycznej - Katoomby dojechaliśmy około godziny 13. Tam rozpoczęliśmy poszukiwanie hostelu. Z wcześniej przeczytanych informacji wiedzieliśmy, że są dwa główne. Backpacker oraz YHA.
Prawdziwy backpacker gotowy do podziwiania gór przed pierwszym hostelem
Drugi hostel znanej sieci YHA
Wybraliśmy ten drugi w ładniejszym budynku i bliżej głównych atrakcji regionu, czyli widoków na góry pełne drzew eukaliptusowych. Było jeszcze wcześnie, więc tuż po zakwaterowaniu wyszliśmy na spacer i rozeznanie terenu.
Jeszcze tylko 5 minut i wychodzimy!
Kupić smakołyk czy nie kupić?
Lody, komu lody?
A może przejażdżka londyńskim autobusem?
Właśnie sobie uświadomiliśmy, że zbliża się jesień!
No i już czujemy się jak w górach!
Zniecierpliwieni tuż przed pierwszym spojrzeniem na Trzy Siostry.
I oto one, piękne góry...
Trzy Siostry w pełnej okazałości
U stóp Sióstr lepiej było widać niebieskość Gór Błękitnych
Chwila na podziwianie...
I czas na degustację...
Góry błękitne to nie tylko olejki eteryczne eukaliptusów, ale i wodospady
Tego dnia chcieliśmy jeszcze skorzystać z jednej z trzech kolejek jakimi można się przejechać podziwiając widoki, unikając godzinnej wędrówki po schodach do góry. Wybraliśmy kolejkę, która pnie się w górę pod kątem około 60 stopni. Dawniej była używana do przewożenia węgla, teraz jest to atrakcja turystyczna. Na dół stacji dotarliśmy około 5 minut przed wjazdem ostatniej kolejki.
Dawniej węgiel, dzisiaj ludzie
Tak się właśnie pnie w górę, a to nie jest największe przechylenie!
I tak po około 90 sekundach jazdy do góry zostaliśmy poproszeni o zapłacenie $11 za osobę za tą przejażdżkę. Cena nieproporcjonalnie wysoka w stosunku do tego co otrzymaliśmy, no ale zapłacić trzeba było. Za to po wyjściu rozbawiły nas ciekawe, aborygeńskie rzeźby.
Zatańczymy?!?
I jeszcze jedno spojrzenie na Trzy Siostry w blasku zachodzącego słońca.
Do domu dostaliśmy się stosunkowo szybko, a mianowicie przemiły kierowca autobusu prywatnej linii podwiózł nas za darmo. Zrobiliśmy szybkie zakupy aby coś zjeść na śniadanie i wyszliśmy zobaczyć jak wygląda Katoomba nocą.
Teraz patrząc na to zdjęcie już wiem dlaczego jedzenie zawsze tak szybko znika z mojego talerza...
1 komentarz:
Wow!
Prześlij komentarz