poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Zburzona ściana

W sumie do tego wczesnego wstawania można się przyzwyczaić, jak tylko wcześniej chodzi się spać. Co prawda przez to strasznie źle mi się spało w pociągu. Po dotarciu na miejsce moim oczom ukazał się widok, który z jednej strony mnie ucieszył, a z drugiej trochę zmartwił. Otóż ściana, którą rozbijaliśmy w piątek, dziś leżała cała na ziemi. Cieszyło mnie to, że nie będzie tego trzeba rozwalać cegiełka po cegiełce i że praca jest zrobiona, ale z drugiej strony przez to będzie tu już ostatni dzień i mniej godzin pracy na koncie… Coś za coś, pozostała jeszcze druga część tego muru, a potem już tylko uporządkowanie i posprzątanie całości.

No i część pracy wykonane

Idzie dalej


i dalej

No i pozamiatane.

A wewnątrz tak to wyglądało

Tutaj też stały mury

I tutaj jeszcze jeden był...

A oto ja w całym ubraniu ochronnym, czyli kask, odblaskowa koszulka, rękawice oraz buty z metalowymi ochronkami dla palców.

W międzyczasie trzeba było zamieść wykładzinę, zburzyć jeszcze malutką ściankę i jeszcze raz zamieść. W wyburzeniu drugiego muru przeszkodził nam pogrzeb, który odbywał się w sąsiadującym kościele. W tym czasie nie można było hałasować, więc dostałem zadanie jeszcze raz zamieść całą wykładzinę i posprzątać folie ochronne. Po ceremonii pogrzebu praca ruszyła pełna parą. Specjalna maszyna wyburzyła resztę co trzeba było wyburzyć i zaczęła ładować gruz na ciężarówki. Kilka kursów dalej załadowaliśmy różnego rodzaju metale na jedną i śmieci na drugą ciężarówkę. Później jeszcze rozebranie w kilku miejscach kostki brukowej i czas już zleciał, była 15:28, kiedy wszystko co było do zrobienia cały zespół wykonał. Przełożony Charlie strasznie się cieszył, że już nie będzie musiał tutaj wracać. Było widać, że nadzorca budowy zaszedł mu za skórę… 
Wróciłem do domu, gdzie w kolejności wypiłem litr wody z cytryną, prysznic i przygotowanie czegoś do jedzenia. Podczas ostatniego punktu zadzwoniłem do swojego szefa. Na jutro na pewno nic nie będzie, a jeśli chodzi o środę to mam zadzwonić jutro i się dowiedzieć. 

Brak komentarzy: