sobota, 10 kwietnia 2010

Pamiętajmy o ich zasługach...

Tuż po śniadaniu pojechałem z naszym współlokatorem Yoyo odebrać paczkę ulotek, którą potem mama Sary rozkłada i rozprowadza po okolicy. Zagadałem z panią i w środę mam wysłać SMS-a, aby się dowiedzieć szczegółów pracy. Zawsze może wpadnie parę dolarów, a skoro zazwyczaj i tak nic nie robie w weekendy to czemu nie spróbować… Później pojechaliśmy do centrum handlowego, aby zrobić wywiad na temat internetu w domu, jakie są szanse aby to załatwić. Sprawa jest skomplikowana, ponieważ osoba która podpisała umowę i może dokonać jakichkolwiek zmian znajduje się w stanie Queensland i to ona musi ruszyć z tematem internetu, aby tu móc kontynuować. Oby zrobił coś w tym tygodniu, ponieważ już od kilku tygodni nie udaje nam się złapać sieci po sąsiedzku i trzeba nosić komputery do miasta… 
Po powrocie do domu Malinka już przyszykowana wyruszyła do pracy w centrum.
Około godziny 22 dostałem telefon z Polski od Marysi i Grzesia, którzy mnie zaszokowali informacją o tragicznej katastrofie! Już nie byłem w stanie nic więcej zrobić. 
Łączę się w żalu i smutku z całym narodem polskim. Strata tylu ważnych, inteligentnych ludzi w ciągu jednej chwili jest tak mocnym ciosem, którego nie da się wyrazić słowami. Pamiętajmy o ich zasługach dla naszego kraju.

Brak komentarzy: