środa, 16 grudnia 2009

Oszczędzanie wody w Australii

Pięknie się rozpoczęło, wczoraj po pracy zabrałem wkrętarkę szefa, którą mi pożyczył, a dziś jej nie  zabrałem. Zostawiłem ją pod stołem. Ale jestem zły na siebie, chociaż tłumaczę sobie to tym, że to przez tą wczesną godzinę (nie ma to jak zewnętrzna atrybucja).
Na szczęście nie było aż tak źle jak się spodziewałem, kiedy powiedziałem co się stało. Zareagował wręcz przeciwnie do moich hipotez. Zresztą dzisiaj cały dzień był jakiś inny, ale o tym później. Rano zapytał się mnie czy otrzymałem wypłatę na konto.
Ja się spodziewałem, że może to tak szybko przyjść + trudności z możliwością sprawdzenia więc nie miałem pojęcia. Zaraz po tym mu od razu powiedziałem o wkrętarce. Godzinę później pojechaliśmy szybko do hotelu aby ją zabrać i używać do końca dnia! W międzyczasie pojechał i kupił dwie nowe, ponieważ były bardzo potrzebne do tego co wczoraj robiliśmy od 14 i dziś cały dzień.
W pewnym momencie powiedział, abym przykręcał zawiasy. On w tym czasie przykręcał kołki. To był tak mi się wydaje wyścig sprawnościowy, kto szybciej i czy się nadaje do tej pracy. W czasie kiedy on przykręcał kilka kołków, ja przykręcałem 6 zawiasów. Starałem się z całych sił, aby nie udało mu się mnie zasypać dużą ilością do przykręcania. Po około 10 minutach obrałem dobrą technikę, także nawet szybciej mi się to udawało robić niż on nadążył z dostarczaniem mi nowych elementów. Cały wyścig trwał jakieś 1,5 godziny, po czym szef na jakiś czas zniknął. Ja już w swoim trochę wolniejszym tempie robiłem dalej. 20 minut później wszyscy dostali 1,25l coca coli zero! Podobno po raz pierwszy się to mu zdarzyło!!! Oczywiście wmówiłem sobie, że to moja zasługa (atrybucja wewnętrzna). Co prawda był straszny upał,
okolo 35 stopni. Hangar, czy ta fabryka oczywiście bez klimatyzacji, a blaszany dach dodaje temperatury do sauny! Do końca dnia już tylko przykręcałem drobne elementy... Koniec pracy ponownie o 19 i po 13
godzinach w upale marzył mi się prysznic i łóżeczko z włączoną funkcją chłodzenia :). Wiem, właśnie pewnie Cię czytelniku doprowadziłem do szału skoro w Polsce jest ledwo dodatnia temperatura :).
A teraz zmiana tematu na nacisk odgórny na oszczędzanie wody. Jestem zszokowany. Ogólnie w porze letniej jest tu zakaz podlewania ogródków. Przy części domków jest tabliczka, że ta posiadłość częściowo używa wody deszczowej. A tu w moim hotelu jest "zakręcony" kurek z którego nawet nie kapie a leci ciurkiem cały czas woda! Szacuję, że jest to około 1litr na każde 20-30 sekund! Ale to jeszcze nic, że ta woda tak leci od mojego przyjazdu non stop. Rozmawiałem z Polakami z mojej grupy, którzy mieszkają tu od ponad miesiąca i powiedzieli, że ta woda tak cieknie od ich przyjazdu. Informowali osobę odpowiedzialną, jednak nie ma widocznego rezultatu... A tak to wygląda:

Czyżby to był aż taki problem aby to naprawić w kraju w którym przykłada się tak dużą wagę do pożytecznej i mało stratnej gospodarki wodnej?

1 komentarz:

Malwina pisze...

Tu jest -13, a nie ledwo dodatnia!