piątek, 4 grudnia 2009

Prawa Murphy'iego

Od dłuższego czasu można by się poczuć jak na wakacjach, czyli w sumie jakiś większy spokój. Niestety tylko z pozoru... Dzieje się coś takiego, że powoli przestaję wierzyć, że istnieje tu jakaś praca. A jeszcze się dowiedziałem, że właśnie się zaczęły wakacje dla studentów, którzy też będą chcieli sobie trochę dorobić. Pracodawcy będą oczywiście woleli ich zatrudnić niż obcokrajowców...
W ogłoszeniach o pracę się nic nie zmieniło, cały czas jest ich sporo, jednakże moje resume omijają szerokim łukiem, a może i nawet orbitą.
Spodziewałem się, że na początku może być ciężko, jednakże popełniłem błąd. Nie zakładałem, że aż tak długo będę poszukiwaczem... Nie zakładałem tego w ani jednym planie awaryjnym i pomocniczym ani w palnie Z planu Y, planu X, planu W planu... W tym miejscu muszę przyznać rację prawu Murphy'ego: "Jeśli coś może się nie udać, nie uda się na pewno" (2). Ale co zrobić, jak nawet nie zakładałem, że się nie uda?!? Już wydaje mi się, że gorzej być nie może, a tu kolejne powiedzenie Pana Murphiego (26), że na pewno będzie gorzej!  Może to wina tego, że wszystko zabiera więcej czasu niż by się wydawało (19)? Pozostaje mi już chyba tylko uśmiechnąć się (do dnia dzisiejszego)... jutro będzie jeszcze gorzej (16). W cuda już nie ma co wierzyć teraz trzeba na nich polegać (12).
I tym optymistycznym akcentem polegam na cudzie, że dzisiejsze poszukiwania przyniosą pozytywny rezultat, że może ktoś do mnie zadzwoni, że już... hmmm nawet nie wiem co. Polegam na cudzie, oby i w tym wypadku Murphy miał rację :)

2 komentarze:

ja pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
ja pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.