czwartek, 3 grudnia 2009

Poranek filmowy w dzionek zimowy

Nie pamiętam kiedy był taki luźny początek dnia. Szkoda tylko, że początek, ponieważ później poszedłem na spotkanie. Okazało się, że zostałem wystawiony. Nie wiem tylko dlaczego i po co, w jakim celu?!? Otóż wczoraj telefonicznie umówiłem się na dzisiaj na konkretną godzinę pod konkretnym adresem. Okazało się, że adres jest, ale osoby pod nim mieszkające o niczym nie wiedzą... No to dzwonię to tej osoby, a telefon milczy. Za którymś razem włączyła się poczta głosowa... Nagrałem się, potem próbowałem jeszcze dzwonić, ale wciąż żadnej odpowiedzi. Ciekawe, co mnie jeszcze dzisiaj spotka...
I właśnie, życzenie się spełniło, otóż straciłem prawie godzinę pod drzwiami klatki schodowej ponieważ miałem ten komplet kluczy bez takiego "pipka" którym dałoby się otworzyć główne drzwi do klatki schodowej. Do mieszkania na szczęście już miałem, ale co z tego jak i tak jak już dostałem się do domu to musiałem wychodzić po list, który Malinka dostała na poprzedni adres. Udało się biegiem zdążyć na prom, gdzie już w miarę sprawnie przedostałem się do miejsca spotkania. Pogadałem sobie z poprzednią lokatorką o tym co słychać itp. List, a raczej reklama czegoś tam nie warte zachodu, ale to już szczegół.
W drodze powrotnej zabrakło mi jednej jedynej minuty na prom powrotny i pozostało mi czekanie 39 minut na kolejny... Dobrze, że chociaż miałem ze sobą książkę.
Na promie na szczęście, chociaż strasznie mi się z nimi nie chciało rozmawiać, spotkałem współlokatorów, którzy mieli "pipka" na klatkę schodową (oni mają dwa choć zawsze chodzą razem, zresztą głównie na plażę(!), ale oczywiście nam nie dadzą żadnego otwieracza drzwi wejściowych, i potem jeszcze się dziwią że ich budzimy w nocy domofonem kiedy Malinka wraca z pracy)... Po powrocie pozostało mi już tylko położenie się spać i w takim stanie zastała mnie Malinka jak przyszła. Podobno coś mi jeszcze opowiadała, ale ja już miałem włączoną funkcję autorespondera i odpowiadałem do rzeczy choć nic nie pamiętam, czyli ta funkcja u mnie jeszcze nie przestała działać... :)

Brak komentarzy: