środa, 13 stycznia 2010

Queen Victoria Building

Niestety obudziłem się cały obolały po wczorajszym układaniu kamieni... Na szczęście dziś nie poszedłem do pracy tylko na spotkanie wolontariuszy! Już niedługo będzie wielkie święto narodowe Australia Day i w całym mieście będą różne zorganizowane imprezy. Nam przypadł zaszczyt bycia kontrolerami tłumu na evencie wystrzału z 21 pistoletów. Zapowiada się ciekawie :)

Widok z miejsca spotkań wolontariuszy. Ach te drapacze chmur!
Następnie odwiedziliśmy dwa z 6 kampusów uczelni Malinki. Zaciekawiło mnie dlaczego nie mogą mieć wszystkiego w jednym miejscu, tak dla ułatwienia, tylko różne piętra w różnych budynkach na terenie całego CBD. No ale sobie tak to wymyślili :) Następnie przeszliśmy się na Haymarket w celu zakupu długich spodni dla mnie. Niestety większość, które tu ze sobą przywiozłem została w różny sposób uszkodzona, podziurawiona albo pobrudzona, tak że obecnie nie za bardzo nadaje się do chodzenia... Zamiast spodni kupiliśmy sobie po bananie i kilka deko orzeszków do pochrupania. Ze względu na jeszcze 1 godzinę do rozpoczęcia Malinki zajęć szukaliśmy taniej kawy w obrębie jej miejsca, gdzie będzie chodzić do szkoły. Udało się, znaleźliśmy już pierwszego dnia, tuż obok kampusu!
Po kawce przyszedł czas na zajęcia Malinki a dla mnie szukanie pracy w mieście. Niestety jest jeszcze gorzej niż w listopadzie/grudniu. Wszędzie mają cały personel i nikogo nie szukają :(
Korzystając z okazji, że jestem w mieście z aparatem podczas poszukiwań pracy poszukiwałem również ciekawych ujęć i oto co udało mi się zrobić:

Jednokierunkowa, jednotorowa, prywatna kolej nadziemna: monorail.


Wystawa nad schodami jednej popularnej sieci sklepów



Pomieszanie architektoniczne, czyli przeszłość i teraźniejszość


Jak powyżej


Coś dla fanów nadgryzionego jabłuszka


Po prawej duże centrum handlowe w Queen Victoria Building (QVB), czyli pięknym budynku z XIXw.


Detal  QVB


Przejście pomiędzy budynkami


Jedno z niezliczonych centrów handlowych


Pomnik przed QVB


A to co zostało przyczepione na pomniku. Jak miło...


Schody w QVB


Winda w tymże samym budynku (QVB)


Wnętzre QVB


Cominutowy zamęt, czyli co minutę piesi ze wszystkich stron przechodzą na drugą stronę ulicy również po przekątnej


Hide Park z autobusem: "City Sightseeing Sydney"


War memorial w Hide Park


Przygotowania do Aussie Day trwają. W tle QVB

Po podwójnym poszukiwaniu (pracy i ciekawych kadrów) około 4:30pm wyruszyłem w stronę promu i domu. Złapało mnie jakieś zmęczenie, że Morfeusz mnie dopadł. Wieczorem przyszła ogromna burza z pięknymi piorunami. Niestety nie udało mi się sfotografować widoku z okna z piorunem :( Może uda się następnym razem. Zdążyłem powysyłać resume aż do czasu telefonu wykończonej Malinki z prośbą o wyjście z parasolką :)

Brak komentarzy: