środa, 25 listopada 2009

Kolejna pyszna pizza!



Widok na Sydney z rana, w drodze do przystani promu.


Po lekcjach wróciłem prosto do domu. Moje nogi już nie wytrzymywały tych kilogramów i wzniesień poprzednich dni. Czas mi po prostu uciekł. Trochę gotowania, trochę spraw w internecie i zanim cokolwiek zdążyłem naprawdę zrobić była już godzina na którą byłem umówiony z Malinką. Więc szybko wsiadłem na rower i popędziłem. Na szczęście na rowerze używa się innych mięśni niż przy chodzeniu więc nie było to takie złe jak się tego wcześniej obawiałem.
Opłacało się przyjechać, ponieważ po raz kolejny dostaliśmy pyszną pizzę! Z powrotem do domu ja wróciłem tak jak przyjechałem, czyli rowerkiem, za to Malince dałem bilet komunikacji miejskiej, aby mogła sobie spokojnie przyjechać autobusem. Po drodze jeszcze drobne zakupy aby coś było na śniadanie. Dobrze że jeden sklep jest czynny do dosyć późnych godzin i można jeszcze po 23 coś kupić :)

Brak komentarzy: