Po wczorajszych wyprawach nie miałem czasu zrobić pracy domowej, ale udało mi się ją odrobić w dość sprzyjających warunkach na promie. Taką naukę to lubię.
Na pierwszej lekcji odwiedzili nas wizytatorzy, którzy obserwowali co się dzieje, a na kolejnej mieliśmy małe pożegnanie z naszą nauczycielką, ponieważ teraz będzie uczyć wyższe grupy. Przyniosła przepyszny tort czekoladowy!
Po tak miłych zajęciach w pracy było trochę gorzej. Pojedyncze ulotki, czyli dużo chodzenia i mała stawka. Na szczęście byłem w rejonie gdzie były bloki i poszło szybko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz