niedziela, 29 listopada 2009

Praca i satysfakcja

W ciągu 5 godzin ciężko się wyspać, a moje nogi odczuły ponad 10 godzin pracy + długie spacery do przystanków i do domu, jednakże nareszcie wstałem mając dobry powód, a mianowicie ponownie do pracy! W stronę Castel d’Oro podróż zabrała mi  półtorej godziny, tak jak wczoraj. Spodziewałem się, że może to dłużej zająć z powodu niedzielnego rozkładu jazdy, więc w końcu na miejsce dotarłem godzinę przed umówionym czasem. W sumie dobrze się złożyło, bo się przydałem, ponieważ dopiero co skończyła się jedna impreza i w godzinę trzeba było wszystko posprzątać i przygotować do wesela, które ruszyło o 4-ej z minutami. Tempo niesamowite, ale wszystko ruszyło z najwyższą starannością o każdy szczegół jak na to miejsce przystało. Dziś byłem w drugiej, mniejszej sali, więc było trochę mniej zajęć. Moje obowiązki były dokładnie takie same co wczoraj.
Podczas wesela odbył się pokaz pary tancerzy (gości weselnych) oraz niesamowite wytańczenie przez około 6-7 latka dwóch piosenek Michela Jacksona. Naśladował go niesamowicie, włącznie z jedną białą rękawiczką i najsłynniejszymi krokami.
Wszystko razem z posprzątaniem skończyło się o 1:00 w nocy! Podróż minęła podobnie jak wczoraj, z tymże w autobusie spotkałem jednego z kucharzy. Razem z nim dojechałem do North Sydney, gdzie złapałem ten sam autobus co wczoraj. Na jutro nie mamy większych planów, więc wyspanie można powiedzieć gwarantowane!

Brak komentarzy: