sobota, 14 listopada 2009

Sculptures by the Sea

Po wczorajszym poszukiwaniu pozostały mi 4 miejsca w których powiedziałem, że przyjdę jutro, kiedy będzie mniejszy ruch. Po prostu w piątki wieczorem i dni, kiedy jest większy ruch nie opłaca się chodzić.

W sumie powrót w te cztery miejsca zajął mi dużo mniej czasu niż zakładałem, Malinka była jeszcze nie gotowa, więc postanowiliśmy, że jeszcze przejdę się ponownie po Mosmanie. Prom mam za 15 minut, więc na pewno zdążę. Pierwszy leszy autobus zawiózł mnie do portu. Trochę się wlókł, ponieważ jakaś para turystów zatrzymywała autobus na każdym przystanku i nie mogła się zdecydować, czy to już mają wysiąść. Zabrakło mi 45 sekund aby zdążyć na prom. Następny za pół godziny... Złapałem inny 15 minut wcześniej, ale w inne miejsce. Jak dojechałem na Mosman Malinka była gotowa i zaczął się kolejny wyścig aby zdążyć na wodny środek lokomocji. Trochę tak w kółko...
Podróż na przepiękną plażę w Sydney, Bondi, zabrała nam ponad godzinę. Szukanie wystawy sztuki współczesnej Sculptures by the Sea też trochę trwało, ale się opłacało. Poniżej kilka zdjęć jak to wyglądało:













Po tym fascynującym szybkim spacerze musieliśmy wracać, ponieważ Malinka zaczynała pracę. Ja jak na poszukiwacza przystało wykorzystałem ten czas na dalsze poszukiwania pracy...

Brak komentarzy: