poniedziałek, 30 listopada 2009

Imieninowy deszcz

Po pierwsze dziękuje wszystkim za życzenia imieninowe. Bardzo miło, że pamiętaliście. Dziękuję!

Po weekendzie pełnym wrażeń przyszedł dzień spokojniejszy, gdzie w sumie nic nie miałem zaplanowane. Strasznie miłe to było i tak jak bywa z miłymi dniami, szybko minął. Rano, no dobrze, przed południem wstaliśmy, a raczej ja. Drugi budzik zaczął dzwonić, ale go wyłączyłem ponieważ Malinka jeszcze spała a podczas weekendu na mnie czekała aż przyjadę z zakamarków Sydney. Chciałem aby mogła się wyspać. Ja w tym czasie zdążyłem dodać co nieco do mojego dziennika. Tuż przed południem oboje już byliśmy na nogach i zaczęliśmy planować dzisiejszy dzień.
Po pierwsze śniadanie. A raczej śniaadaaanieeeee. Chyba przez pogodę jakoś wszystko powoli szło, źle się myślało. Jak się w końcu zebraliśmy po śniadaniu, krótkiej lekcji angielskiego, zrobiła się godzina, że Malinka już musiała wychodzić do pracy. Ja postanowiłem nie tracić czasu i po dobrym weekendzie dobrze rozpocząć tydzień od wypłaty za ulotki. Ledwo co zdążyłem na prom. Zapomniałem zabrać ze sobą książki do czytania. Znalazłem za to dzisiejszą gazetę, którą z chęcią sobie przywłaszczyłem i część przeczytałem :)
W sumie mało mi się opłacało jechać po tą wypłatę, ale już chciałem mieć to z głowy, a zawsze parę dolarów więcej w kieszeni nie zaszkodzi.
W domu próbowałem zrobić coś  pożytecznego, jednakże straszny brak koncentracji mi dokuczał, więc pojechałem na rowerze zobaczyć jak Malince idzie praca. Jak zwykle dostaliśmy przepyszną pizze! :)
W momencie kiedy powrotu przyszedł czas, rozpadało się na dobre. Jak bym pojechał na rowerze, w ciągu 15 sekund bym był cały mokry! Na szczęście podwózkę pod dom zaoferował nam Joe pizza maker! Zostawiłem rower na parkingu, na pewno uda się w najbliższym czasie po niego pojechać.
W domciu jak na Malinkę i jej wspaniałą rodzinkę przystało, zrobiła niespodziankę i mieliśmy przepyszną kolację z winem! Zjedliśmy przesoczysty i słodziutki imieninowy melon! Mniam! :)

Brak komentarzy: