poniedziałek, 16 listopada 2009

$5 więcej... WOW

W poniedziałek na szczęście na późniejszą godzinę, ale co z tego? Z samego rana pojechałem do piekarni, ponieważ z tajnych szpiegowskich źródeł dowiedziałem się, że tam kogoś będą potrzebować. Porozmawiałem przez chwilę, zostawiłem ulotkę i dowiedziałem się że w przeciągu tygodnia się odezwą... Znowu to samo! Co za miasto. Dlaczego wszyscy mówią, że oddzwonią a mój telefon jak milczał tak milczy... No ale zaczekam oczywiście szukając dalej!
W drodze powrotnej jeszcze zahaczyłem o jedną kawiarnię i do domu po Malinkę i rower. W warsztacie zrobili to co ja tyle tylko, że specjalistycznym śrubokrętem, a nie kuchennym nożem. Kierownica się trzyma, pytanie tylko na jak długo. Teraz pytanie, czy sprzedać i więcej się o to nie martwić, czy może zacząć się martwić jak znowu kierownica zacznie się ruszać?
No nic czas ruszyć do szkoły na zajęcia, poznać nową nauczycielkę i częściowo zmienioną grupę. Statystyka jest dużo gorsza, ponieważ więcej osób w grupie, więcej Azjatów, którzy mówią głoskami i często ciężko cokolwiek zrozumieć. Nauczycielka trochę gorsza od poprzedniej. Co ciekawe ma tak samo na imię. Dużo lepsza od tej co była na zastępstwie. Ja chyba naprawdę jestem nisko reaktywny ponieważ cały czas potrzebuję stymulacji, a chwila przerwy na zajęciach mnie nudzi.
Po zajęciach dowiedziałem się, że dzisiaj nie będę roznosicielem, ale postanowiłem pojechać aby odebrać moje ciężko zarobione pieniądze. Tak jak się spodziewałem odliczona kwota była mniejsza niż zakładałem. Główny szefuncio zapomniał dodać jednego dnia, dla mnie najważniejszego, w którym najwięcej zarobiłem. Udało mi się wrócić jego pamięć metodami humanitarnymi i dostałem nawet $5 więcej (niektóre ulotki były większe niż zazwyczaj A4 i policzył większą stawkę) więc po dokonaniu formalności z zapisaniem wszystkiego do jakiejś książeczki wróciłem do domu bogatszy o ponad $150. Niedużo, ale zawsze coś... Jednak to mi po raz kolejny uprzytomniło, że na tym się długo nie pociągnie i muszę mieć coś bardziej ludzkiego!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hej heeej... Milion lat do Was nie zaglądałam! Nawet jeszcze nie zdążyłam wszystkiego wyczytać, no ale napiszę parę słów, cobyście oboje wiedzieli, że wróciłam do czytania! :]
Widzę, że z Twoją, Andrzejku, pracą nie najlepiej... Kurcze-niedobrze. Przysłać Ci słuchawy nowe jakieś? Bo tam pewnie milion dolców kosztują.
Całuję mocno i napiszę jeszcze w wolnej chwili!
-Izu